wtorek, 3 stycznia 2017

Bunt duszy, czyli o owcy, która postanowiła ponarzekać na swojego Pasterza

made with @Canva


      Czy ktoś słyszał kiedyś o takiej owcy? O owcy, która śmie powiedzieć pasterzowi "nie umiesz mnie prowadzić"? Ja słyszałam. Ja ją nawet znam. Ta owca, jest bardzo upartą owcą i ma wyjątkowo głupią duszę. Jej dusza jest zbuntowana, nieokrzesana i dopiero uczy się być jej posłuszna. To nie czyni naszej owcy wyjątkowej, bo wszystkie dusze są buntowniczkami z natury i wszystkie bez wyjątku próbują wywieść właścicieli na manowce. Dlatego właśnie trzeba włożyć dużo czasu i energii, żeby duszę wychowywać, czyli wprowadzać w doświadczenie Świętego Ducha, który mieszka w każdym narodzonym na nowo człowieku, to znaczy w owcy! 

      Wracając do naszej bohaterki... Pewnego dnia owca posłuchała czarnego barana, który łaził za nią i mówił 'Ten twój pasterz, to strasznie cię ogranicza. Tu ci nie wolno iść, tam też nie, ciągle jakieś zakazy i nakazy. Choć do mojego pasterza, będzie ci dobrze." Owca długo myślała o tym co słyszała, aż pewnego dnia przyszła do Pasterza i powiedziała mu wprost: "Tak mnie kochasz, tak? Mówisz, że mnie kochasz A ja Cię prosiłam, żebyś adoptował tyle owiec, które kocham. Tyle razy prosiłam Cię, żeby owczarnia była ładniejsza, żebym ja miała więcej futra, żeby mi było lepiej. To koniec. Odchodzę, bo tylko mnie ograniczasz. Nie chcę ani Ciebie, ani tej Twojej śmiesznej miłości".
I odeszła. Zaprzyjaźniła się z czarnym baranem, przestała wracać do Owczarni, przestała rozmawiać z tymi owcami, które tak lubiła. Do Pasterza wyłącznie milczała, czuła się zraniona i obrażona.   

      Słyszeliście kiedyś o owcy obrażonej na swojego pasterza? Ja ją nawet znam...
Ale ten Pasterz, Ten od Najpiękniejszej Owczarni Na Świecie, Ten który nosi imię "Ja Jestem", On po prostu pozwolił odejść Owcy nie dlatego, że jej nie kochał, czy że Mu nie zależało. On jej pozwolił odejść, bo miłość zawsze oznacza wybór, a wybór to wolność.
Owca tęskniła. I wzdychała do Pasterza. I się modliła, żeby po nią wrócił, bo stała na środku śmierdzącego bagna, które zaczynało ją wciągać, była przemoczona, zmarznięta i czuła się opuszczona. Jej Pasterz, zna swoje owce, zna ich głos, one znają Jego. Słyszał każde jej słowo, każde westchnięcie i kiedy ona powiedziała "Przepraszam, chcę do Ciebie wrócić", posłał po nią swojego Syna, a tamten ją wyratował ze wszystkiego co ją zniewalało ponosząc śmierć.
Słyszeliście kiedyś o owcy, która umiała mówić? Ja ją nawet znam. Bo w tej historii to ja jestem zbuntowaną owcą, Pasterzem jest Najwspanialszy Tata pod Słońcem - Bóg Ojciec we własnej osobie, czarny baran to diabeł a Synem pasterza jest Jezus. 

      Ta zbuntowana owca to ja w ostatnim czasie, ale też Ty, jeśli nie znasz jeszcze Jezusa. Pozostałe role się nie zmieniają. Nie bądź taką głupią owcą, bo On posłał swojego Syna, bo stwierdził, że niską ceną za Ciebie jest śmierć. Oddał swoje dziecko, aby uwolnić Cię od kłamstwa, od egocentryzmu, od Ciebie samego, od grzechu. Widział Cię pod krzyżem i zna Cię po imieniu. On wróci, być może jutro, być może w piątek - nie wiem kiedy, ale wiem, że wróci. I zegnie się przed Nim każde kolano. Nie czekaj zbyt długo, bo każdy dzień z czarnym baranem jest naprawdę bezwartościowy.
Niech Jego Słowo, które jest Prawdą, objawi Ci prawdę w Twoim życiu.